"Minione, letnie okienko transferowe z wiadomych względów trwało nieco dłużej, niż miało to miejsce w poprzednich sezonach. Od jego zamknięcia minął już niespełna miesiąc, zatem wydaje się, że nadszedł odpowiedni moment, by podsumować tegoroczną aktywność Wisły Płock. Nie da się ukryć, że kadra Nafciarzy przeszła naprawdę solidną przebudowę. Z klubem pożegnało się 9 zawodników, a 3 młodzieżowców zostało wypożyczonych do niższych lig. W ich miejsce pojawiło się aż 13 nowych piłkarzy, przy czym 4 kolejnych wróciło z wypożyczeń. Już pod koniec zeszłego sezonu, a dokładnie 26 czerwca ogłosiliśmy, że od sezonu 2020/2021 na Łukasiewicza 34 zawitają dwaj utalentowani młodzieżowcy - Kacper Kondracki i Fryderyk Gerbowski. Pierwszy z nich to ofensywny pomocnik urodzony w 2003 roku w Tomaszowie Mazowieckim. Będąc piłkarzem GKS-u Bełchatów w 19 meczach I ligi wojewódzkiej B1 Junior Młodszy Łódzkiego Związku Piłki Nożnej zdobył aż 18 bramek. Taka postawa zaowocowała powołaniami do meczowej kadry Brunatnych na rozgrywki Fortuna 1. Ligi. W pierwszym zespole zadebiutował w 32. kolejce, po czym wystąpił jeszcze w ostatnim spotkaniu. Z 2003 roku jest również Gerbowski, który systematycznie powoływany jest do reprezentacji Polski do lat 17. Do tej pory regularnie grał w drużynie Centralnej Ligi Juniorów Escoli Varsovia na pozycji środkowego pomocnika. Obaj zawodnicy podpisali trzyletnie kontrakty. Jak na razie nie udało im się zadebiutować w oficjalnym meczu pierwszej drużyny Nafciarzy, choć zdarzało się już siedzieć na ławce rezerwowych. Niecały miesiąc po ogłoszeniu powyższych transferów pojawiła się informacja o pozyskaniu z Lechii Gdańsk Pawła Żuka. Dwa lata starszy od wspomnianego duetu prawy obrońca wychował się w Anglii, gdzie piłkarskie szlify zbierał najpierw w Oldham Athletic AFC, a następnie Everton FC. Dla Lechii w ekstraklasie rozegrał tylko dwa mecze, ponieważ występował głównie w rezerwach gdańskiego klubu. Z Wisłą związał się na dwa lata z możliwością przedłużenia współpracy o kolejny rok. Sezon rozpoczął w pierwszym składzie zarówno w Pucharze Polski przeciwko GKS-owi Tychy, jak i meczach ligowych. Po 3. kolejce z Legią Warszawa stracił jednak miejsce i od tamtej pory jest rezerwowym. Na kolejne wieści płoccy fani musieli poczekać około tygodnia. Wówczas na naszych kanałach komunikacyjnych został przedstawiony Wojciech Szumilas. 24-latek jest najbardziej kojarzony z GKS-em Tychy. W sezonie 2018/2019 strzelił dla rezerw klubu ponad 20 bramek w blisko 30 spotkaniach. Wobec tego przed kolejnymi rozgrywkami został już włączony do kadry pierwszej drużyny. Ostatecznie w Fortuna 1. Lidze zagrał w 19 spotkaniach, w których zdobył 6 goli. Lewonożny ofensywny pomocnik ma jak na razie problemy z wywalczeniem sobie placu gry, gdyż do tej pory zaliczył tylko kilkunastominutowe epizody w starciach z Wartą Poznań i Rakowem Częstochowa. Kilka godzin później zaprezentowaliśmy Filipa Lesniaka, który również urodził się w 1996 roku. Słowak już jako nastolatek związał się z angielskim Tottenham Hotspur FC, gdzie, po grze w młodzieżowych drużynach i krótkim epizodzie w czeskim FC Slovan Liberec, doczekał się nawet debiutu w Premier League. Zaliczył w nim zresztą asystę przy bramce Harry’ego Kane’a przeciwko Leicester City FC. Następnie przeniósł się do duńskiego Aalborg BK. Po udanych rozgrywkach utracił miejsce w składzie i został latem 2019 roku wypożyczony do Silkeborg IF, gdzie był już podstawowym defensywnym pomocnikiem. Podobnie jest w Wiśle Płock. 24-latek z miejsca stał się kluczową postacią w układance trenera Radosława Sobolewskiego i w każdej z 8 ligowych kolejek rozegrał pełne 90 minut, do których dołożył jeszcze ponad godzinę w Pucharze Polski. Pod koniec lipca dokonaliśmy jeszcze jednego ruchu. Mowa o Mateuszu Lewandowskim, czyli 21-latku, który przybył do nas z berlińskiego BFC Dynamo. Tam w 23 spotkaniach pokonał bramkarzy rywali 11 razy. Wcześniej szkolił się w młodzieżowych drużynach FC Energie Cottbus oraz SC Freiburg. Zanim wyjechał na Zachód, związany był z Wartą Poznań i Nielbą Wągrowiec. Jak na razie napastnikowi nie udało się ani razu załapać do meczowej kadry pierwszej drużyny, w czym na pewno przeszkodziła mu też kontuzja. Cały powyższy tercet podpisał z nami dwuletnie umowy, które będzie można ewentualnie przedłużyć o rok.
Na kolejne transferowe aktualności przyszło nam czekać ponad miesiąc. W połowie sierpnia zawitał już jednak do nas kolejny napastnik. Tym razem był to Patryk Tuszyński. Doświadczony piłkarz jest znany na polskim rynku od lat, a na swoje nazwisko pracował, grając między innymi w Lechii Gdańsk i Jagiellonii Białystok. To właśnie po udanym sezonie 2014/2015, kiedy w lidze zaliczył 15 bramek w 37 meczach, dostał powołanie do reprezentacji Polski, a także zdecydował się na wyjazd za granicę. Padło na turecki Çaykur Rizespor, w którym Patryk spędził niespełna dwa lata, a następnie wrócił do kraju. Przez dwa sezony reprezentował Zagłębie Lubin, a przez ostatni rok grał dla Piasta Gliwice. W 8 dotychczasowych meczach dla Nafciarzy zdobył jak na razie gola Lechowi Poznań oraz zaliczył asystę przy bramce na 3:0 z Wisłą Kraków. Jeszcze tego samego dnia Internet obiegła informacja, że Wisła zakontraktowała Dušana Lagatora. 26-letni Czarnogórzec wyjechał z rodzimej ligi w połowie sezonu 2015/2016, gdy zamienił FK Mladost Podgorica na FK Čukarički z Serbii. Tam nie do końca jednak potrafił na dobre wywalczyć sobie miejsce w składzie, stąd udał się na wypożyczenie do rosyjskiego Dinama Sankt Petersburg, które potem przekształciło się w obecne PFK Sochi. Z klubem udało mu się awansować do rosyjskiej ekstraklasy, a udana jesień (12 ze swoich wszystkich 13 w tym sezonie ligowych meczów) zaowocowała nawet regularną grą w reprezentacji Czarnogóry. Tam występował jako defensywny pomocnik. W swoich pierwszych 5 meczach w niebiesko-biało-niebieskich barwach z konieczności musiał radzić sobie jednak na środku defensywny. Dopiero w 7. kolejce wrócił na swoją nominalną pozycję, z Piastem również pełnił funkcję „szóstki”, ponownie rozgrywając pełne 90 minut. Zarówno Tuszyński, jak i Lagator, podpisali dwuletnie umowy. Dwa dni później mieliśmy z kolei kolejny transfer solidnego, polskiego ligowca. Mowa o Damianie Zbozieniu. Prawy obrońca jest oczywiście kojarzony przede wszystkim z Arką Gdynia, w której grał przez ostatnie cztery lata. W tym czasie zdołał zresztą zdobyć Puchar i Superpuchar Polski. Warto jednak pamiętać, że wcześniej występował na przykład w młodzieżowej drużynie Legii Warszawa, a także GKS-ie Bełchatów i Piaście. To właśnie w tym klubie wybił się na tyle, że udało mu się wyjechać do rosyjskiego Amkara Perm. Po powrocie do Polski zakotwiczył ponownie w Bełchatowie, a następnie Zagłębiu Lubin i w końcu we wspomnianej Arce, w której stale był podstawowym obrońcą. Dokładnie tak samo jest w Płocku, gdzie 31-latek właściwie z marszu wywalczył sobie pewne miejsce w wyjściowej jedenastce. Warto zaznaczyć, że przez większość meczu z Lechem Poznań oraz cały z Legią Warszawa grał jako jeden z trójki środkowych obrońców i dopiero od 4. kolejki z Wisłą Kraków występuje na prawym wahadle. W tym pojedynku zaliczył zresztą asystę przy pierwszej bramce, a do tej pory ma na koncie okrągłe 630 minut. Defensor związał się z nami na rok. Ostatnim polskim zawodnikiem, który latem wzmocnił nasz klub, jest Piotr Pyrdoł. Ofensywny pomocnik urodził się w 1999 roku, więc wciąż legitymuje się też statusem młodzieżowca. Przez większość swojej przygody z piłką był związany z ŁKS-em Łódź. Wcześniej szkolił się w UKS-ie SMS Łódź, z kolei w połowie sezonu 2019/2020 po niezłej rundzie przeszedł do Legii Warszawa. Tam jednak się nie przebił i zagrał tylko 2 ligowych spotkaniach. Wygląda na to, że w Płocku będzie miał więcej okazji do gry, choć o jedenastkę będzie musiał solidnie zawalczyć. W 7. kolejce ze Śląskiem Wrocław dał pozytywną zmianę, dzięki czemu na Piast wyszedł już w pierwszym składzie. Były młodzieżowy reprezentant Polski do lat 18 i 19 podpisał z nami dwuletni kontrakt z opcją przedłużenia. O rok dłuższą umowę parafował za to Milan Obradović. To młody, 21-letni serbski środkowy obrońca, dla którego wyjazd do Polski to pierwsza zagraniczna przygoda w karierze. Co prawda jest wychowankiem FK Kopaonik Brus, ale najdłużej związany był z FK Napredak Kruševac, dla którego rozegrał 32 ligowe spotkania, z czego 1 jeszcze w tym sezonie, przed zmianą barw klubowych. Notabene w tak młodym wieku udało mu się też wywalczyć opaskę kapitańską. W Wiśle szybko zdobył zaufanie trenera Sobolewskiego i po udanym debiucie ze Śląskiem dołożył kolejne 90 minut z Piastem. By zabezpieczyć się na wypadek niespodziewanych transferów wychodzących nowym stoperem Wisły został również Julio Rodríguez. Hiszpan swego czasu uchodził w swojej ojczyźnie za niemały talent, czego dowodem było między innymi powołanie na Mistrzostwa Europy do lat 19 w 2013 roku. Wówczas grał w rezerwach Sportingu Gijón. Stamtąd po kilku latach trafił na wypożyczenie do angielskiego Burnley FC, następnie RC Recreativo de Huelva, a niedługo potem do chorwackiego NK Istra 1961. Po rozegraniu 24 meczów w lidze już po roku zdecydował się jednak zamienić chorwacką ekstraklasę na rumuńską, gdyż latem 2019 roku podpisał kontrakt z FC Voluntari. Po pół roku przeniósł się do Bułgarii, a konkretnie do FC Tsarsko Selo Sofia, gdzie jednak również nie zagrzał na długo miejsca. Z naszym klubem, w którym nie zdążył jeszcze zadebiutować, związał się kontraktem do czerwca przyszłego roku, ale być może zostanie w Płocku na kolejne dwa lata. Ostatnim transferem Nafciarzy jest Airam Cabrera. To kolejne, doskonale znane w Polsce nazwisko – z tą różnicą, że tym razem mowa o obcokrajowcu. 33-letni snajper zaczynał karierę w CD Tenerife, skąd trafił do rezerw Villarreal CF. Na drugim szczeblu rozgrywkowym spędził łącznie trzy sezony, grając jeszcze dla Córdoba CF, CD Numancia de Soria i CD Lugo. Strzałem w dziesiątkę było zejście o poziom niżej, do Cádiz CF. W ciągu dwóch lat w III lidze strzelił 25 bramek, co zaowocowało transferem do Polski, gdzie rodził się swego rodzaju trend na zatrudnianie hiszpańskich piłkarzy. W sezonie 2015/2016 strzelił dla Korony Kielce 16 bramek w 28 meczach, dzięki czemu został drugim najskuteczniejszym zawodnikiem ekstraklasy. Po udanym okresie zdecydował się na wyjazd na Cypr, skąd wrócił do Hiszpanii. Zarówno w Anorthosisie Famagusta, jak i w Extremadura UD nie spisywał się już tak dobrze, jak kiedyś, stąd postanowił wrócić do polskiej ligi. Na zasadzie wypożyczenia trafił do Cracovii, gdzie odnalazł formę. Po zdobyciu przez niego 14 bramek krakowianie nie zdołali go jednak zatrzymać i Cabrera powrócił do Hiszpanii. Na zapleczu La Ligi odgrywał rolę głównie rezerwowego. Ostatecznie rozwiązał z Extremadurą kontrakt, po czym ponownie będzie starał się zdobywać bramki na polskich boiskach – tym razem dla Wisły, z którą podpisał niespełna roczny kontrakt z możliwością przedłużenia. Kilka dni po parafowaniu umowy wszedł na ostatnie 20 minut w meczu z Piastem, zmieniając Cilliana Sheridana. Oprócz zupełnie nowych twarzy w szatni, mamy także kilku zawodników, którzy wrócili do Płocka z wypożyczeń. Zaczynając od bramkarzy - to Jakub Wrąbel oraz młodzieżowiec Bartłomiej Gradecki. Pierwszy z nich wiosnę spędził w Stali Mielec, z którą udało mu się wywalczyć awans do PKO Ekstraklasy. Wychowanek Śląska zdołał rozegrać 9 spotkań w Fortuna 1. Lidze, w których puścił tylko 6 bramek, a 4 razy zachował czyste konto. Nieco słabszą pozycję w Zniczu Pruszków miał Gradecki. Młody golkiper rozegrał mniej więcej połowę możliwych meczów na poziomie II ligi, gdyż w obu rundach tracił pod ich koniec miejsce w składzie. W 18 spotkaniach trzykrotnie zachował czyste konto, puszczając 27 goli.Mogący grać zarówno na boku obrony, jak i w linii pomocy Titas Milašius wiosnę sezonu 2019/2020 miał spędzić na wypożyczeniu w Świcie Nowy Dwór Mazowiecki, gdzie spotkał się zresztą z obecnym trenerem rezerw Wisły Płock – Markiem Brzozowskim. Niestety, młodzieżowy reprezentant Litwy zdążył tam rozegrać tylko 1 spotkanie. Później rozgrywki zostały zawieszone na skutek pandemii. Ostatnim powracającym do Płocka graczem jest mający status młodzieżowca Adrian Szczutowski. Napastnik w pierwszej części 2020 roku reprezentował barwy Stali Stalowa Wola. Na poziomie II ligi zagrał w 7 spotkaniach, a jego zespół niestety nie uniknął spadku o szczebel niżej. Z tego grona tylko ostatniemu z nich udało się otrzymać minuty w pierwszej drużynie Wisły w tym sezonie. Mowa o pucharowym starciu z GKS-em Tychy. Szczutowski w 77. minucie zmienił wówczas Dawida Kocyłę"- Arkadiusz Stelmach, Wisła Płock