Sąd

i

Autor: Pixabay

Nieprawidziwe zeznania w sprawie porwania i zabójstwa Krzysztofa Olewnika? Jeden z oskarżonych zmienia wersje!

2023-09-11 8:50

Ireneusz P. pseudonim Bokser zmienia zeznania sprzed lat! Przed Sądem Okręgowym w Płocku przyznał on że jego wyjaśnienia przed pierwszym procesem w sprawie porwania i zabójstwa Krzysztofa Olewnika były częściowo nieprawdziwe. Powodem miały być obawy przed szefem grupy porywaczy Wojciechem Franiewskim

Jak stwierdził Ireneusz P., w trakcie śledztwa, przed pierwszym procesem, będąc podejrzanym, łatwiej było mu obciążać Sławomira Kościuka, jednego z członków grupy porywaczy, niż jej szefa Wojciecha Franiewskiego

"Wiadomo, Franiewski był bezwzględny, a wtedy jeszcze żył. Kościuk był niegroźny"

Przypomnijmy że podczas pierwszego procesu który toczył się w latach Ireneusz P.  2007-2008, został skazany przez Sąd Okręgowy w Płocku na karę łączną 14 lat pozbawienia wolności z możliwością ubiegania się o warunkowe przedterminowe zwolnienie po odbyciu kary 12 lat. Na ławie oskarżonych zasiedli wówczas także Robert Pazik oraz Sławomir Kościuk. Obaj zostali skazani na dożywocie. Już po ogłoszeniu wyroku zostali znalezieni powieszeni w celach Zakładu Karnego w Płocku. Według ustaleń w pierwszym procesie, to właśnie oni mieli zabić Krzysztofa Olewnika

Zmiany w zeznaniach Ireneusza P. nie ograniczyły się jednak tylko do tego. Zmienił on również swoją wersję odnośnie podziału okupu. Ireneusz P. zeznał przed sądem, że okup w wysokości 300 tysięct euro, który porywacze odebrali w lipcu 2003 r. od rodziny Krzysztofa Olewnika, był dzielony "w zależności od zasług" na działce Franiewskiego w Kałuszynie, gdzie przetrzymywano uprowadzonego. Franiewski, jako szef grupy miał wziąć najwięcej bo 90 tysięcy euro, Robert Pazik otrzymał 50 tysięcy euro, a Kościuk dostał 30 tysięcy euro. Bokser(Ireneusz P.) również miał otrzymać 90 tysięcy euro

Ireneusz P. przyznał zarazem, że o podziale okupu decydował Franiewski. Nie potrafił odpowiedzieć na pytanie sądu, z jakiego powodu przypadło mu aż 90 tys. euro, skoro - jak utrzymuje - nie brał bezpośredniego udziału w uprowadzeniu i jedynie pilnował Krzysztofa Olewnika, pod nieobecność Kościuka, dowożąc przy tym na działkę w Kałuszynie zakupy

"Nie wiem, dlaczego dostałem 90 tys. euro. Widocznie zasłużyłem"

Do porwania Krzysztofa Olewnika doszło w październiku 2001 roku. W lipcu 2003 porywaczom przekazano 300 tys euro, jednak uprowadzony nie został uwolniony. Jak się później okazało syn biznesmena stracił życie miesiąc po odebraniu przez przestępców pieniędzy. Ciało odnaleziono dopiero w 2006 a pierwszy proces w tej sprawie rozpoczął się w 2007 roku