Jak się okazuje sprawa ta nie jest obojętna Straży Miejskiej. Poczyniła ona nawet pewne kroki w kierunku pozbycia się śmieci. Problem jest jeden. Ziemia na której znajduje się dzikie wysypisko należy do osoby prywatnej. Straż kontaktowała się z nią wielokrotnie jednak nie przyniosło to nic dobrego. Właściciel terenu twierdzi że to nie on wyrzucił tam śmieci, więc nie będzie ich sprzątał. Wniosek w tej sprawie został także skierowany do sądu.
W momencie ujawnienia dzikiego wysypiska śmieci na miejsce udaje się rejonowy SM. Jeżeli informacja się potwierdza wykonuje on dokumentację zdjęciową oraz sporządza notatkę służbową. Na podstawie tego dokumentu sprawdzamy do kogo należy teren. Następnie jego właściciel otrzymuje informację o czasie w którym musi się ich pozbyć - mówi Jolanta Głowacka, rzecznik prasowy Straży Miejskiej w Płocku.
To nie jedyne dzikie wysypisko znajdujące się na terenie miasta. Z reguły są to miejsca w które można przyjechać po zmroku, zgasić światła samochodu i pozbyć się zalegających śmieci. Strażnicy starają się jednak monitorować miejsca w których do tego dochodzi. Na terenie miasta możemy natknąć się między innymi na fotopułapki. Są to urządzenia aktywujące się po wykryciu ruchu. Mogą one zarówno robić zdjęcia jak i nagrywać filmy. Po wykryciu ruchu w "podejrzanym" miejscu na telefon dyżurnego Straży Miejskiej trafia wiadomość MMS. Wtedy podejmowane są dalsze kroki.